Premier Mateusz Morawiecki przedstawił założenia tak zwanej tarczy inflacyjnej. Obszar wsparcia ma obejmować trzy najważniejsze pola: ceny paliw i energii – a więc prądu, gazu i benzyny – oraz żywności. Proponowane przez rząd rozwiązania mogą jednak nie wystarczyć w świetle nowych stawek zapowiadanych przez koncerny energetyczne, zwłaszcza iż tarcza na ten moment obowiązywać ma od stycznia 2022 roku, wyłącznie przez trzy miesiące.
Obniżka VAT w przypadku gazu ziemnego zmieni się z 23% na 8%. Według premiera oszczędność na gazie może wynieść nawet 140zł na kwartał. Z kolei VAT na prąd ma się obniżyć z 23% aż do 5%. Plan zakłada dodatkowo 0% akcyzy.
Lepszy rydz, niż nic – można by rzec za znanym polskim przysłowiem – jednak portal wysokienapiecie.pl proponuje nieco mniej pobłażliwe spojrzenie na ten temat: „W praktyce istotne znaczenie dla portfeli Polaków będzie mieć jedynie czasowa obniżka podatku VAT na gaz ziemny i energię elektryczną. Dzięki nim w kieszeni przeciętnej rodziny pozostanie o 100 zł więcej, niż gdyby rząd nie podjął żadnych działań, ale ta zmiana ma obowiązywać tylko przez trzy miesiące. Przez ten czas z kieszeni Kowalskich i tak będzie uciekać o 200 zł więcej miesięcznie niż na początku tego roku, a od kwietnia portfel przeciętnej polskiej rodziny będzie uszczuplać się już o ok. 300 zł/m-c”.
Co poniektórzy internauci podkreślają jednak, iż tego typu ekstrapolacja obejmująca cały rok – nie tylko trzy pierwsze miesiące roku – nie koniecznie musi być prawdziwa. W związku z tym, że ceny prądu i gazu dotyczą w dużej mierze kosztów ogrzewania, te zaś najwyższe są w miesiącach najzimniejszych, koszty wspomnianych mediów nie rozłożą się równomiernie w skali roku – najwięcej zaoszczędzimy więc na obniżkach w okresie zimowym.
Na ten moment nie wiemy również, czy plan tarczy będzie kontynuowany od kwietnia, jeśli zaś będzie, nie wiemy również jak – i czy w ogóle – zmieni się rządowa strategia dotycząca inflacji. Nie zmienia to jednak faktu, iż realne odczucie obniżek podatku może zostać skutecznie zniwelowane – lub wielokrotnie niwelowane, zważywszy na aż trzykrotne podwyżki, które miały miejsce w roku 2021 (łącznie o 27,5%) – przez zapowiadane na przyszły rok przez koncerny podwyżki cen prądu i gazu. Ponadto ulgi nie obejmują tak zwanej opłaty mocowej (za energię): od stycznia 2021 roku przedsiębiorcy płacili 76zł, od stycznia 2022 zapłacą aż 102zł/MWh.
Zgodnie z propozycjami przedstawionymi w tarczy, ceny paliw obniżone o akcyzę zostaną wprowadzone od 20 grudnia 2021 roku, na pięć miesięcy. Dodatkowo paliwa mają być zwolnione z podatku od sprzedaży detalicznej, również na pięć miesięcy – od 1 stycznia 2022. Oznacza to, iż ceny paliwa mogą spaść – szacował premier Morawiecki – o 20, a nawet o 30 groszy.
– Trudno nie nazwać tych działań rozrzutnymi, bo na przykład ulgi podatkowe na paliwo dotyczą ogółu Polaków. A przecież nie wszystkie grupy zarobkowe są poddane w takim samym stopniu ciężarowi inflacji – mówił w InnPoland Witold Michałek, prezes BCC.
Tarcza antyinflacyjna obejmuje bowiem zarówno grupy nisko- jak i wysokodochodowe. Ekspert spekuluje więc, czy odciążenie powinno obejmować również osoby o bardzo wysokich zarobkach; zwłaszcza jeśli pod uwagę weźmiemy rzeczywiste koszty proponowanych rozwiązań. Osoby o wyższych zarobkach mają, statystycznie, niższą inflację.
Jako że kwestia cen prądu i gazu w gospodarstwach domowych – jak wspomnieliśmy już powyżej – dotyczy w dużej mierze kosztów ogrzewania, należy zaznaczyć, iż tarcza antyinflacyjna nie przewiduje żadnych ulg dla tych obywateli, którzy ogrzewają swoje gospodarstwa za pomocą węgla, lub ciepłem sieciowym. Z pierwszego rozwiązania korzysta aż 40% rodzin w naszym kraju, z drugiego zaś 42% gospodarstw domowych. Tym samym więc, dużo dotkliwszy może okazać się pewny już wzrost cen węgla.
Źródło: wysokienapiecie.pl/ innpoland.pl
