Autor Charlie Higson, który zapoczątkował serię Young Bond w 2005 roku, wstrząsa opnią publiczną mieszając rzeczy w uniwersum 007, mówiąc, że seria zgubiła swoją drogę i że najlepsze filmy o Bondzie to te, w których główna postacią jest Hunt… Ethan Hunt!
Rozmawiając z The Times, Higson podzielił się swoimi przemyśleniami na temat tego, co uważa za najlepszy film o Bondzie… i tak się składa, że to nawet nie jest film o Bondzie. Cytując jeden z kluczowych tematów poruszonych przez autora: „Oni go zbytnio komplikują… Najlepsze filmy o Bondzie to obecnie Mission: Impossibles. Nie ma życia wewnętrznego, jest po prostu <<Woah! Spójrz na ten budynek — chciałbym się na niego wspiąć i wysadzić w powietrze>>”. Być może to zbytnie uproszczenie Ethana Hunta (tylko delikatne), ale Higson zdaje się trafiać w sedno: czasami po prostu chcemy zobaczyć akcję – mnóstwo akcji! – na dużym ekranie. Oczywiście wypowiedź spowodowała ogromną satysfakcję wielu fanów Mission: Impossible, którzy zachwycają się każdym kolejnym szalonym wyczynem, w wykonaniu Toma Cruise’a.
Opierając się na takich a nie innych przesłankach, Higson zgromił także najnowszy film o Bondzie, „No Time to Die” z 2021 roku, krytykując jego obowiązkowe sekwencyjne oglądanie. „Poszedłem na film z moim najstarszym synem, Frankiem, który ma 30 lat, i on powiedział: „To było jak film o Bondzie nakręcony przez ludzi, którzy wstydzą się robić film o Bondzie”. Trzeba było obejrzeć dwa filmy, żeby z góry wiedzieć, kto jest taki i taki, i myślisz: <<Och, spie*dalajcie z tym>>. Zróbcie z tego nową misję w każdej części i pozwólcie mu być Bondem […] Broń, samochody, superzłoczyńca i kobieta. 007 to postać fantasy, która rozwiązuje problemy pięścią i nie musi za dużo myśleć”.
Będziemy musieli trochę poczekać, aby zobaczyć, jak poradzi sobie kolejna seria filmów, o Bondzie ponieważ producenci wciąż próbują wyśledzić swojego kolejnego agenta 007, pozostawiając sobie – jak się zdaje – dłuższą przerwę na namysł związany z wyborem.
